Znęcali się nad dziećmi. Kara niewspółmierna do czynów

Od stycznia do marca 2016 r. oskarżeni - 28-letnia Katarzyna Więckowska i 41-letni Marek Kwiatkowski (sąd wyraził zgodę na ujawnienie wizerunków i danych osobowych oskarżonych) - znęcali się fizycznie i psychicznie na dwojgiem dzieci - chłopcami w wieku 7 i 9 lat. Dzieci były brutalnie bite i kopane, zmuszane do czynności seksualnych. Sprawcy zostali oskarżeni o popełnienie przestępstw obejmujących m.in. usiłowanie zabójstwa młodszego z chłopców.

- Matce i jej konkubentowi prowadzący sprawę prokurator zarzucił znęcanie się nad chłopcami ze szczególnym okrucieństwem, spowodowanie u dzieci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i narażenie ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a w przypadku konkubenta dodatkowo - o popełnienie przestępstw przeciwko wolności seskualnej małoletnich - wyjaśnił prok. Maciej Załęski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Wyrok w tej sprawie zapadł w grudniu. Marek Kwiatkowski skazany został na 25 lat pozbawienia wolności. W stosunku do matki chłopców orzeczono karę 15 lat pozbawienia wolności. Sąd orzekł ponadto zakaz kontaktowania się i zbliżania się do pokrzywdzonych oraz zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.

Prokuratura, która wnioskowała o orzeczenie kary dożywotniego więzienia dla mężczyzny i kary 25 lat pozbawienia wolności dla matki, wniosła od wyroku apelację.

- W wywiedzionej apelacji prokurator zakwestionował zarówno wysokość orzeczonych kar, jak również brak dokonania przez sąd pierwszej istancji jednoznacznych ustaleń w zakresie zasadności orzeczenia - w stosunku do skazanego mężczyzny - środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w zakładzie psychiatrycznym po odbyciu przez niego zasądzonej kary - mówi prok. Maciej Załęski.

Jeżeli chodzi o wysokość kar, to gdański prokurator zarzucił wyrokowi wydanemu w grudniu przez Sąd Okręgowy w Koszalinie rażącą niewspółmierność w stosunku do stopnia szkodliwości czynów.

Rzeczywiście, pokrzywdzeni chłopcy przeżyli gehennę. Do pastwienia się nad dziećmi dochodziło w hostelu prowadzonym przez Ośrodek Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim. Matka Katarzyna Więckowska wszczynała awantury, biła dzieci pasem, szarpała, popychała. Jej konkubent Marek Kwiatkowski gryzł palce kończyn sześciolatka, zamykał go w łazience i przez wiele godzin kazał siedzieć w wannie z zimną wodą. W marcu 2016 r. oskarżeni usiłowali pozbawić dziecko życia. Marek Kwiatkowski bił go, kopał, rzucał o meble i ścianę. Chłopiec doznał bardzo ciężkich obrażeń.

Dlaczego sprawą z Drawska zajęła się prokuratura w Gdańsku? Zanim tam trafiła, śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim. W 2016 r. oskarżyła ona matkę oraz jej konkubenta o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad synami kobiety. Oboje chcieli dobrowolnie poddać się karze - on miał dostać siedem lat więzienia, ona cztery. Prokurator prowadzący śledztwo zgodził się na to i w lutym 2017 r. przed Sądem Rejonowym w Drawsku Pomorskim miał zapaść wyrok. Na wniosek Prokuratury Krajowej ta z Drawska wycofała się z ugody. Śledztwo przejęła Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Oskarżyciel zmienił kwalifikację czynów - oprócz znęcania się nad dziećmi, zarzucił parze usiłowanie zabójstwa, a mężczyźnie jeszcze gwałty ze szczególnym okrucieństwem.

Współpraca:
Joanna Krężelewska